W piątek, 26 października w DSC miał miejsce dzień otwarty służby cywilnej. Pisał już o tym Rbit (i w dużej mierze zgadzam się z nim), niemniej ponieważ redakcja portalu otrzymała zaproszenie w charakterze bardziej mediów niż pracowników urzędów, wypada parę słów o wydarzeniu napisać i z tej perspektywy.
Sam pomysł zorganizowania takiej imprezy podobał mi się od początku.
Dlaczego?
Odpowiedź jest bardzo prosta: ponieważ od zawsze było tak, że "góra" była "dołom" niedostępna. Coś jak odległe planety - wszyscy wiedzą, że istnieją, ale z bliska nikt nie widział. Ale czasy się zmieniają, świat się kurczy - internet pozwala nawiązywać kontakty, które jeszcze całkiem niedawno byłyby nie do pomyślenia.
I może się dzisiaj okazać, że ta brama jest zatrzaśnięta między tymi dwoma światami raczej w naszych umysłach niż w rzeczywistości.
Tu nawiążę do tego, co napisał Rbit o otwartości: można było porozmawiać z osobami pełniącymi różne funkcje w Departamencie, łącznie z Szefem Służby Cywinej - i mógł to zrobić każdy, nie wynikało to z tego że wystąpiliśmy w roli dziennikarzy. Przyznam, że dla mnie osobiście jest to coś, co też motywuje. Bo człowiek czuje się częścią większej całości, nie na zasadzie trybika w maszynie, ale taką, która w tej maszynie jest istotna. Wszyscy potrzebujemy takiej świadomości, a co gorsza - nie przywykliśmy do tego by być traktowani po partnersku. Jak widać, wcale nie trudno to zmienić. Co więcej: ta impreza, właśnie w kontekście tej otwartości jest moim zdaniem uzupełnieniem do standardów ZZL - czyli wbrew nazwie (nadal nieco irytuje mnie określenie "zasób" w odniesieniu do człowieka) dokumentu, który powinien wpłynąć na lepsze traktowanie członków korpusu s.c. (pod warunkiem, że nie pozostanie na papierze).
Na stanowiskach informacyjnych można było zasięgnąć informacji "u źródła" - te stanowiska cieszyły się sporym powodzeniem, podobnie jak darmowe materiały "do wzięcia" przez uczestników. Nawiasem mówiąc fakt, że ludzie pytali gdzie się za nie płaci mówi sporo o realiach w jakich pracują urzędy. Nie przywykliśmy dostawać czegoś za darmo...
Duże zainteresowanie budziły też prezentacje - dotyczące systemu służby cywilnej, naborów w s.c., usprawnienia w obszarze kadr i szkoleń, modelu kompetencyjnego i nowych trendów w administracji publicznej na przykładzie doświadczeń zagranicznych. Co do tego ostatniego - mówiło się o tym, iż wiele administracji zagranicznych obniża pensje urzędnicze a u nas jednak (jeszcze) nie (aczkolwiek w ujęciu realnym owszem); nalezy jednak zauważyć że tam jest z czego obniżać - już na starcie.
Znacznie mniejszym zainteresowaniem natomiast cieszyły się projekcje filmów.
Wyjeżdżałam stamtąd w dobrym nastroju. Portal w DSC jest znany (rozmówcy przyznawali się, że czytają i portal i forum, a niektórzy nawet są zarejestrowani), co cieszy - i jest nadzieja na współpracę, przy czym przy zachowaniu naszej niezależności. Jest też spora szansa na to, żeby takie dni otwarte odbywały się cyklicznie i tym samym pozwalały kolejnym osobom z kolejnych urzędów uczestniczyć w tym wydarzeniu, nawiązywać relacje i zwiększyć swoją wiedzę bez ponoszenia większych kosztów (no dojazd też jednak kosztuje).
Jedyną osobą, która nie zareagowała na prośbę o chwilę rozmowy był pan jeżdżący windą (prawdopodobnie na dachu), który powtarzał tylko "piętro pierwsze" albo "parter" - Wjawor wprawdzie napomknął coś że to technika, ale ja tam swoje wiem. Może po prostu nie miał nic do powiedzenia?
W każdym razie jeśli trafi się Wam okazja na udział w takim spotkaniu, zachęcam. Mimo wszystko naprawdę nie jest to kosmos.
Więcej szczegółów w swoim spojrzeniu obiecał przedstawić Wjawor - nie będę pisać o wszystkim, bo wtedy on nie mógłby się wywiązać ;)