Od prawie dwóch lat czekamy na powołanie przewodniczącego Rady Służby Cywilnej. Już ponad trzy miesiące nie ma Szefa Służby Cywilnej.
Członkowie korpusu służby cywilnej nie mają od grudnia 2013 r. szefa służby cywilnej, o czym w DGP informuje Artur Radwan – „Końca wakatów w służbie cywilnej nie widać.” Autor chyba czyta w naszych myślach lub nasze komentarze i artykuły na naszym portalu. Niezależnie jednak od inspiracji, która przyświecała napisaniu tego artykułu, nie sposób się z większością tez nie zgodzić. Brak szefa SC rodzi szereg problemów decyzyjnych. Wszelkie prace legislacyjne zapadły w letarg zimowy i nadejście wiosny nic tu nie pomogło.
Planowana nowela ustawy o służbie cywilnej być może spadnie z programu prac, a nowy szef SC. rozpocznie prace od początku (to akurat może i byłby dobry krok, bo zakładane zmiany budzą szereg wątpliwości). Kolejne pierwsze oceny, czy tez okresowe oceny odbywają się nadal w starym trybie, nic nie wskazuje byśmy doczekali się nowych rozporządzeń niebawem, chociaż wiszą już bardzo długo jako projekty.
Rada Służby Cywilnej pracuje bez przewodniczącego już prawie dwa lata. To szereg uciążliwości dla pozostałych członków, w tym ciągnącego ten wózek prof. Krzysztofa Kicińskiego - wiceprzewodniczącego RSC.
Może więc czas najwyższy zlikwidować te stanowiska, bo jak widać lepiej lub gorzej, ale da się bez nich żyć.