Obserwowany stopień podjudzania czytelnika przeciwko polskim urzędnikom, występujący w niektórych publikacjach prasowych, posunięty często do granic absurdu sugeruje, iż autorzy natchnieni (typu Radwan) z chęcią wprowadziliby do polskiego porządku prawnego najwyższy wymiar kary dla osób zatrudnionych w polskiej administracji. Przy czym wydaje się, iż wedle ich zamysłu urzędnik podlegałby karze już sam fakt, iż miał czelność pobierać wynagrodzenie za wykonywaną przez siebie pracę. Autorzy ci jednak chyba nie wiedzą, iż już kiedyś kara śmierci dla urzędników w polskim prawie przewidziana została…
Przeglądam ostatnio akty prawne wydawane u progu polskiej państwowości, tuż przed i zaraz po odzyskaniu niepodległości w 1918r. Fascynującym jest fakt w jaki sposób systemowo myślano wówczas o zbudowaniu ram prawnych państwa polskiego, pamiętając o przeróżnych aspektach jego funkcjonowania oraz konieczności ujednolicenia porządków prawnych obowiązujących dotąd pod rządami trzech zaborców. Już na kilka lat przed uchwaleniem pierwszej ustawy o służbie cywilnej (1922) podjęto próby legalnego określenia statusu urzędnika, wraz z precyzyjnymi regulacjami dotyczącymi wynagradzania oraz odpowiedzialności. Ważne w tym zakresie wydają się chociażby postanowienia reskryptu Rady Regencyjnej Królestwa Polskiego z 11 czerwca 1918r. (Dziennik Praw Królestwa Polskiego nr 6 poz.13). Ciekawostką jaką tam znalazłem jest fakt, że – w przeciwieństwie do współczesności, gdzie kobiety stanowią znaczącą większość zatrudnionych w administracji – wówczas kobieta (zamężna) nie mogła być przyjęta do służby w razie protestu męża. Ot takie czasy, dziś mąż nie ma już nic do gadania, ale nie o tym miało być.
Ciekawe rozwiązania – nawiązujące do wstępu niniejszego tekstu – wprowadzała natomiast ustawa z 30 stycznia 1920 r. w przedmiocie odpowiedzialności urzędników za przestępstwa popełnione z chęci zysku, opublikowana w Dz.U. nr 11 poz.60. Warto zacytować kilka przepisów:
Art.1 Urzędnik winny popełnienia w związku z urzędowaniem i z pogwałceniem 'obowiązków urzędowych lub służbowych:
1) kradzieży lub przywłaszczenia (sprzeniewierzenia) albo udziału w tychże (art. 51 k. k. ros. z r. 1903, § 5 aust. u. k. z r. 1852, §§ 47 – 49niem. k. k. z r. 1871), jeśli mienie, skradzione lub przywłaszczone (sprzeniewierzone), było mu dostępne lub powierzone z powodu służby lub stanowiska służbowego;
2) oszustwa lub udziału w niem (art. 51 k. k. ros. z r. 1903, § 5 austr. u. k. z r. 1852, §§ 47 - 49 niem. k. k. z r. 1871), jeżeli oszustwo popełniono w ten sposób, że winny w zamiarze osiągnięcia dla siebie lub
osoby trzeciej nieprawnej korzyści majątkowej wyrządził innemu szkodę majątkową przez wprowadzenie w błąd lubutrzymywanie w błędzie za po·mocą przedstawienia okoliczności fałszywych albo przekręcania lub ukrywaniaprawdziwych -
będzie karany śmiercią przez rozstrzelanie.
Art.2 Urzędnik winny:
1) przyjęcia bądź podarunku lub innej korzyści majątkowej, bądź obietnicy takiego podarunku lub korzyści majątkowej, danych w zamiarze skłonienia go do pogwałcenia obowiązków urzędowych lub służbowych, albo żądania takiego podarunku lub korzyści majątkowej;
2) innego przestępstwa służbowego, popełnionego z chęci zysku i z pogwałceniem obowiązków urzędowych lub służbowych w b. dzielnicy rosyjskiej i pruskiej, a w b. dzielnicy austrjackiej nadużycia władzy urzędowej, popełnionego z chęci zysku -
będzie karany śmiercią przez rozstrzelanie.
Art.3 Urzędnik, winny przyjęcia w związku z rozstrzyganiem spraw urzędowych lub służbowych, bądź podarunku lub innej korzyści majątkowej, bądź obietnicy takiego podarunku lub korzyści majątkowej, danych bez zamiaru skłonienia go do pogwałceniaobowiązków urzędowych lub służbowych, albo żądania takiego podarunku lub korzyści majątkowej, ulegniekarze ciężkiego więzienia (domu karnego) od lat 4 do 15.
Art.5 Usiłowanie przestępstw, wart. 1, 2 i 3 przewidzianych, ulega karom, przepisanym powyżej za czyny dokonane.
Art.7 Przestępstwa, wymienione w ustawie niniejszej, uważane będą zawsze za zbrodnie.
Serdecznie zachęcam do zapoznania się z treścią całości tego aktu prawnego, bo przy nim przepisy ustawy odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa to po prostu pikuś.
Panowie Szejnfeld, Sadowski, Radwan moge jedynie żałować, że nie żyli w tamtych czasach, gdyż mieliby wspaniałe narzędzie do walki z postzaborczym okupantem i ciemiężcą...