Czytam po raz kolejny kodeks etyki służby cywilnej i przecieram oczy ze zdumienia. Tak mi się właśnie zdawało, że czegoś tam nie widzę - i nie widzę nadal, niezależnie od tego, jak długo patrzę.
Otóż jest tam zwrot: "członek korpusu służby cywilnej (...) nie ulega żadnym naciskom", ale jakoś nigdzie nie widzę wprost: "członek korpusu służby cywilnej nie wywiera żadnego nacisku". Niby teoretycznie dałoby się podciągnąć to pod coś innego, ale... Bardziej szkodliwe wg kodeksu jest najwyraźniej uleganie naciskom (a różne przypadki się trafiają, do mobbingu włącznie, zwłaszcza jak nie ma w okolicy szans na inną pracę) niż zmuszanie ludzi do robienia (lub też zaniechania) czegoś, co zrobione (zaniechane) być nie powinno.
Nie dość, że człowiek przechodził piekło, to jeszcze go skopmy za naruszenie kodeksu.
No cóż, wszyscy znamy pisma kończące się słowami: "...znaleźć i ukarać winnych..."
To tylko taka uwaga ogólna, nie mająca nic wspólnego z żadnymi wydarzeniami - żeby nie było, że naruszam kodeks etyki...