Czy faktycznie jak nas widzą, tak nas piszą?
W wydaniu specjalnym PSC najbardziej spodobała mi się analiza Łukasza Wielochy "Obraz świata urzędników w mediach a realia społeczne". Ciekawy i niezadługi rys historyczny, podany bardziej jako ciekawostka, niż istota aktualnej oceny medialnej urzędników. A cała reszta - to bardzo rzeczowe i konkretne przedstawienie aktualnych tendencji w mediach, zarówno tych "opiniotwórczych, jak i w tabloidach; do tego dość dobrze poparta przeprowadzonymi badaniami analiza tego stanu oraz moim zdaniem trafne rekomendacje działań by poprawić wizerunek służby cywilnej.
Jak jest, widzimy włączając telewizor, sięgając po gazetę, przeglądając portale informacyjne... Wiemy również jak niesprawiedliwy jest to obraz służby cywilnej, często wizerunkowo kreowany przez pryzmat odosobnionych przypadków nieetycznego, a nawet niezgodnego z prawem działania urzędników. Nie od dzisiaj wiadomo, że "lud chce igrzysk", a "gawiedź skandali". Kto by tam czytał o kolejnych prawidłowo wykonanych zadaniach, o rzetelnej pracy, o dobrych wynikach, przyjaznym urzędzie. To przecież się nie sprzeda. Na tym nie zbije się również kapitału politycznego.
"Wizerunek urzędnika dziś"
Stereotypy a rzeczywistość"
"Tabloidy o administracji i urzędnikach"
- to tylko kilka podtytułów z analizy Łukasza Wielochy.
Polecam przeczytanie całości. Gdyby można się było przenosić w czasie, prawdopodobnie warto byłoby wrócić do lat 20 -30 ubiegłego wieku:
...Urzędnik w tamtych czasach był symbolem odradzającej się panśtwowości, przedstawicielem elit...
...Niemniej nie ulega wątpliwości, że urzędnik był wówczas zawodem szanowanycm, o wysokim prestiżu społecznym...
- ale nie jest to takie proste, chociaż mamy już XXI wiek. Cóż nam więc pozostało, by na każdym kroku nie czytać o nas:
..."Urzędnikowi nagroda się należy", Nagrody rekompensują brak podwyżek", "I w kryzysie muszą być nagrody dla urzędników", "Urzędnicy tworzą miejsca pracy dla siebie", "Skorumpowane i nieefektywne panśtwo", "Nagrody za nic dla urzędników", "Premier dał 15 milionów swoim urzędasom", Urzędnicy tkwią na zielonej wyspie"...
- trudne pytanie, ale zajrzyjcie do Przeglądu - są w tym artykule konkretne wnioski.
Sam bez trudu znalazłbym kilkanaście kolejnych medialnych tytułów, chociaż osobiście, co nie raz już pisalem, bolą mnie bardziej nie popisy dziennikarzy, a wypowiedzi polityków. Największą szkodę wizerunkowi służby cywilnej przynoszą bowiem rządzący traktujący nas często jak zło konieczne, wskazujący na urzędników jako źródło braku realizacji "cudów z programów wyborczych", obwiniający nas za wszystkie niepowodzenia gospodarcze, dziurę budżetową, brak środków na szkoły, opiekę zdrowotną itp.
Wszystkie przedstawione wnioski i rekomendacje przez Łukasza Wielochę są trafne i z żadnego z nich nie można zrezygnować. Warto się z nimi szczegółowo zapoznać. Muszą być wdrażane i realizowane kompleksowo. Ja jednak będę się upierał, że niektóre są ważniejsze, ale i chyba najtrudniejsze do wykonania:
...Nie pomagają również politycy, często traktując służbę cywilną jak "poduszkę bezpieczeństwa". Przypadków, gdy liderzy polityczni mówią: "bardzo chciałem coś zmienić, ale urzędnicy nie pozwolili, zasłaniając się przepisami i procedurami", nie brakuje. Podobne wypowiedzi i postawy sprawiają, że członkowie korpusu słuzby cywilnej, czyli naturalni ambasadorzy tej służby mogą czuć się niedocenieni i zdemotywowani, co bezpośrednio wpływa na ocenę jaka wystawiają swojemu pracodawcy i jak reprezentują go na zewnątrz.
Zatem kluczowym wyzwaniem wydaje się przekonanie klasy politycznej o wartości i roli jaką powinna odgrywać profesjonalna i apolityczna służba cywilna. Brak zaufania polityków i urzędników hamuje rozwój i nie sprzyja wprowadzaniu efektywnych polityk publicznych. Przekonanie rządzących, że służba cywilna i politycy powinni "grać do jednej bramki" jest poważnym wyzwaniem dla Szefa Służby Cywilnej i dyrektorów generalnych...
Podziwiam autora za profesjonalne opracowanie i przede wszystkim za niepoprawny optymizm. U mnie on od paru lat gaśnie...