Dlaczego spadają wpływy budżetowe?
Przyglądając się dyskusji o spadku wpływów podatkowych jako osoba zainteresowana, można by rzec, wielostronnie (ponieważ jednym z moich zadań jest tłumaczenie się dlaczego w moim urzędzie wpływy spadają - co ciekawe, nawet jak rosną, ale to tylko szczegół) dochodzę do pewnych wniosków które narzucają się niejako same.
Po pierwsze - w podatku dochodowym warto zrobić analizę w skali kraju, szczególnie podatku opłacanego przez płatnika - według branż. Moje typy co do wielkości wpływów z tego tytułu są takie:
ZUS (podatek od emerytur, rent i innych wypłacanych świadczeń);
potem: słuzba zdrowia, sądownictwo, służby mundurowe, placówki oświatowe, urzędy wszelkiej maści i rodzaju, czyli generalnie budżetówka.
Sama jestem ciekawa, na którym miejscu uplasuje się pierwsze prywatne przedsiębiorstwo.
Po drugie: jeśli weźmiemy pod uwagę VAT, który do urzędów wpłacają wyłącznie firmy i osoby prowadzące działalność, to należy pamiętać (a o tym się często nie pamięta), że ten VAT to najpierw ktoś w cenie zapłacił. Nawet jeśli był to kontrahent, to zawsze gdzieś na końcu łańcuszka jest i tak zwykły Kowalski.
Chyba już wiecie, do czego zmierzam.
Im mniej dochodów mają gospodarstwa domowe, tym bardziej tną wydatki. Im bardziej tną wydatki, tym mniej kupują. Im mniej kupują dóbr i usług, tym mniej płacą VAT. Im mniej przedsiębiorcy sprzedają na lokalnym rynku tym mniej zarabiają - w związku z tym muszą zwalniać pracowników. I w ten sposób kolejni potencjalni nabywcy muszą ograniczać wydatki i przestaną kupować u następnych przedsiębiorców.
A jeśli sprzedają za granicę (obojętnie, w UE czy poza nią) to stawka VAT płaconego w Polsce wynosi 0%.
I nie muszę chyba dodawać, że jeśli płace są zamrożone, to podatek dochodowy też jest taki jak wcześniej.
Drodzy Przedsiębiorcy - jeśli spojrzeć na to w taki sposób, to przez zamrożenie płac w budżetówce i ubożenie społeczeństwa to Wy tracicie na równi z budżetem... Już dziś mogę Wam obiecać, że u mnie na przykład w tym roku prezenty gwiazdkowe będą wyłącznie symboliczne. Na mnie nie zarobicie, podobnie jak na ogromnej części, jak to ładnie nazywacie - "armii urzędasów"... A w przyszłym roku będzie jeszcze gorzej.