5 października pisaliśmy o tym, że dyrektor Krajowej Szkoły Administracji Publicznej Jacek Czaputowicz złożył rezygnację z pełnionej funkcji. Jak dotąd nie ma jeszcze oficjalnej informacji o przyjęciu dymisji przez Prezesa Rady Ministrów. Wśród powodów rezygnacji z zajmowanego stanowiska podawano m.in. zmniejszenie w planie finansowym środków na funkcjonowanie Szkoły w przyszłym roku, a także brak zgody KPRM na powrót do przeprowadzania dwóch naborów słuchaczy rocznie. Szczególnie zainteresował mnie ten drugi powód.
W zdumienie, a nawet swego rodzaju osłupienie wprowadziła mnie odpowiedź, jakiej dyrektorowi Czaputowiczowi udzielił Szef Służby Cywilnej Marek Brodziński w piśmie z 28 sierpnia br. Szef Służby Cywilnej w kontekście propozycji powrotu do przeprowadzania dwóch naborów rocznie stwierdził dość lakonicznie, że
uważa za obowiązujące stanowisko przedstawione przez min. Tomasza Arabskiego
w piśmie z 21 grudnia 2010r. znak SDT 220-3(84)/10, zgodnie z którym w roku 2011 i w latach kolejnych powinno być przeprowadzane jedno postępowanie rekrutacyjne do KSAP, a liczba słuchaczy przyjmowanych do Szkoły powinna zostać ograniczona do 30-35 osób w roku kalendarzowym.Minister Brodziński stwierdził także, że obecnie nie widzi uzasadnienia dla przeprowadzania więcej niż jednego naboru słuchaczy do KSAP w ciągu roku kalendarzowego oraz zmiany liczby osób przyjmowanych do Szkoły
.Przywołane pismo min. Arabskiego również nie grzeszy rozbudowanym uzasadnieniem. Powiem więcej, nie ma tam żadnego uzasadnienia stawianych dyrektorowi KSAP poleceń ! Cała treść polecenia zmieniającego reguły naboru i liczbę słuchaczy została zawarta w jednym zdaniu, bez jakiegokolwiek merytorycznego uzasadnienia podjętej decyzji. Min. Arabski pozwolił sobie na krótkie żołnierskie słowa: uprzejmie proszę w roku 2011 i wlatach kolejnych jednego postępowania rekrutacyjnego do KSAP oraz ograniczenie liczby słuchaczy przyjmowanych do Szkoły do 30-35 osób w roku kalendarzowym. Koniec i kropka.
Czy tak podjęta decyzja może budzić zaufanie ? Gdzie jakiekolwiek uzasadnienie, poparte wyliczeniami, analizą kosztów, innymi powodami uzasadniającymi zmniejszenie liczby naborów i ograniczenie liczby słuchaczy ? Z całym szacunkiem do Szefa Służby Cywilnej, ale tak bezkrytyczne akceptowanie tego rodzaju polecenia i uznawanie go za obowiązujące, jest co najmniej dziwne. Warto w tym miejscu przytoczyć dwa zapisy ze statutu KSAP:
§ 2. Szkoła służy Rzeczypospolitej Polskiej, przygotowując kadry dla służby publicznej
§ 3. 1. Do zakresu działania Szkoły należy w szczególności:
1) kształcenie kandydatów na stanowiska wyższych urzędników administracji publicznej
Jak w świetle tak określonych statutowych zadań można powiedzieć, że nie ma obecnie uzasadnienia dla zwiększenia liczby naborów i liczby słuchaczy KSAP? Czy nie zależy nam na profesjonalnej kadrze urzędniczej ? Czy nie zależy nam na najwyższej klasy fachowcach piastujących w przyszłości wyższe stanowiska urzędnicze ?
Najwyraźniej tak wyrażone stanowisko przez min. Brodzińskiego było kroplą która przelała czarę, a w powiązaniu z innymi okolicznościami (okrojony budżet, plany co do przyszłości Szkoły, jej zadań i miejsca w strukturze kształcenia) spowodowała taką a nie inną decyzję dyrektora Czputowicza. Oczywiście nie mam pewności że tak było, ale mogę przypuszczać że właśnie taka mogła być kolej rzeczy.
Chciałbym być dobrze zrozumiany: nie stoję po żadnej ze stron, nie zamierzam bronić dyrektora Czaputowicza ani oskarżać min. Brodzińskiego. Ale dziwi mnie jedynie sposób, w jaki Szef Służby Cywilnej odniósł się do propozycji dyrektora Szkoły, by powrócić do dawnych zasad. Panie ministrze, nauczono mnie, że każde rozstrzygnięcie decyzyjne musi być uzasadnione, aby było zrozumiałe i akceptowalne dla adresata. Inaczej zaczniemy się poruszać w sferze uzasadnień "nie bo nie". A niestety tak można odczytywać pismo, które skierował Pan 28 sierpnia do dyrektora KSAP...