Nasz dziennikarski ulubieniec, pan Radwan, znów na tropie. Tym razem wytropił drugą, nieoficjalną armię urzędników !
Rozumiem, że te militarystyczne określnia pochodzą z czasów kiedy pan Radwan pracował w MON, stąd przywiązanie do armii. No cóż, może jakoś można to leczyć. Swego czasu w wojsku na wszelkie schorzenia było jedno panaceum tudzież pacaneum: lewatywa.
Szoda czasu na linkowanie do tekstu pana Radwana, kto chce znajdzie i sam oceni.
Czekamy na kolejne sensacyjne odkrycia w zakresie administracji...