Niestety wynagrodzenia administracji, urzędasów, czy też walka z biurokracją to bardzo medialny temat. Prawie każde z ugrupowań niezależnie, czy aktualnie przy władzy, czy też w opozycji próbuje co jakiś czas zbić kapitał na ślepym cięciu naszych budżetów. Plany redukcji w administracji o 20, 10, czy i 50%, zwalniania urzędników, likwidowania barier administracyjnych, itp. wysypuja się z rękawów polityków beztrosko, bez zastanowienia, bez głębszej analizy potrzeb. A na drugim biegunie utyskiwanie na jakość obsługi, długotrwałość procedur, postępowań, poziom wydawanych orzeczeń, nie reagowanie w porę na afery typu Amber Gold, itd.
Szykuje się nowa fala "cudownych pomysłów" i "pseudoanaliz". Szykuje się jesienne "expose" Premiera, a i szereg raportów na temat kosztów administracji zapowiada opozycja. Nie wiem dlaczego nie chcą czerpać z bogatej "biblioteki" badań i analiz Departamentu Służby Cywilnej. Może dlatego, że wyniki nie pasują do z góry założonych tez - "znowu rośnie armia nierobów urzędników opłacanych z naszych podatków".
Do tematu "naukowo" przystąpił poseł Przemysław Wipler. Też nie zamierza wgłębiać się w problemy szarych urzędników, w powody tysięcy niepłatnych nadgodzin, realny spadek wynagrodzeń "na dole". Doszedł do wniosku, iż danych do podparcia swoich tez poszuka "u źródła". Rozesłał "wici" - otrzymał już też odpowiedzi na swoje interpelacje:
Minister Pracy i Polityki Społecznej
Minister Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej
Minister Administraci i Cyfryzacji
Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Minister Nauki i Szolnictwa Wyższego
Każde z oceniających nas ugrupowań oczwiście znajdzie "odpowiedni" zestaw "cyferek" z tych odpowiedzi, by uzasadnić już dawno przygotowane wnioski. Obawiam się, że z żadnej strony nie usłyszymy też rzetelnej oceny obciążenia zadaniami, wskazania potrzeb zarówno w zakresie sprzętowym jak i zasobach ludzkich. Nie znajdziemy w tych raportach pomysłów na poprawę warunków pracy, strategii sytematycznego doskonalenia zawodowego, zmniejszania obciążeń nie tylko przedsiębiorcom, ale i obsługującym ich urzędnikom.
Tezy są już przecież dawno napisane. Jest nas za dużo, administracja pęcznieje, biurokracja się panoszy...; do tego wszechogarniający kryzys i konieczność zaciskania pasa - pytanie dlaczego akurat naszego po raz kolejny.
Bo tego niestety oczekuje szary wyborca, tak trzeba by móc liczyć na głos. Takie jest zapotrzebowanie gawiedzi.