Pańskie oko konia tuczy. Stare, mądre przysłowie. No właśnie, stare, a czasy mamy nowe. Na piedestale szybkość działania i wyimaginowane standardy – wszystko omiernikowane w celach kontrolnych. Oczywiście, też jest ktoś, kto dogląda, tylko że jego zadanie polega na dopasowywaniu rzeczywistości do uniwersalnego szablonu. Ów współczesny „pan” niestety nie orientuje się w potrzebach i możliwościach danego typu konia oraz jego przydatności do poszczególnych prac gospodarskich. Ma tylko w swoich wytycznych zapisane, że najcenniejszy to fulblut, tarpanowi to i ducka liści wystarczy, a perszeron kilka wagonów pociągnie. Więc stawia ambitne zadania i kombinuje, jak koniem małopolskim w piątek zaorać pod buraki 5 ha pola, a w niedzielę wygrać rywalizację WKKW, mając do dyspozycji dwa worki obroku. No cóż, nie jest panem - gospodarzem, lecz panem - ekonomem.
Od jakiegoś czasu zalewani jesteśmy różnymi pomysłami na zarządzanie, organizację itp., kopiowanymi bezrefleksyjnie z biznesu, wdrażanymi przez ludzi, którzy o administracji, zwłaszcza zaś o jej poszczególnych sektorach wielkiego pojęcia nie mają. Bez szacunku do tego, co było i jest, bez szacunku dla ludzi, którzy swoje sukcesy i umiejętności wypracowali w znoju dnia służby publicznej. Daje się zauważyć ogólny trend ignorowania wyobraźni na rzecz ukierunkowanej wiedzy. Do tego wycenianej zaświadczeniem, testem, niedorzecznym egzaminem, nigdy rzeczywistymi osiągnięciami zawodowymi.
O tym, jak to wygląda w skarbowości, dużo już napisane zostało. Ukłony w stronę Agi. Okazuje się jednak, że nie tylko u nas „nowe” daje zatrute owoce. Jeżeli wierzyć w to, co Marcin Pietraszewski napisał w artykule „Opary absurdu w CBŚ” (GW Katowice 7-8 lipca 2012), to jasno widać dokąd to wszystko zmierza. Oto kilka cytatów:
„Katowicki zarząd CBŚ od początku funkcjonowania jednostki miał najlepsze wyniki w Polsce. W zeszłym roku zaczął się jednak kryzys spowodowany zmianą kierownictwa. Ludzie zaczęli masowo odchodzić ze służby – zmuszono ich do tego lub mieli dość nowego stylu zarządzania.”
„...kompletnie siadła praca operacyjna. -Nowe kierownictwo wierzy w statystykę i rankingi. Naciska więc na tzw. szybkie strzały, czyli natychmiastowe zatrzymywanie podejrzanych i chwalenie się sukcesem... przez takie działanie tracimy jednak rozpoznanie środowiska przestępczego w regionie.”
„...nowy zastępca naczelnika jest purystą językowym i maniakalnie przestrzega procedur. -Możemy bawić się w przecinki, tyle że jak składamy wniosek o szybkie założenie komuś podsłuchu, to liczą się godziny, a on potrafi trzymać wniosek nawet dwa dni.”