Cywile mieli zająć stanowiska głównie w logistyce, zaopatrzeniu, informatyce, finansach i łaczności. Realizacja programu modernizacji miała pozwolić na przesunięcie do "bardziej policyjnych zadań" ok. 5 tyś. funkcjonariuszy, zaś rząd przeznaczył na ten program ok.223mln zł. Jak się okazało ostatecznie wydano ok. 90 mln zł, zaś przesunięcia objęły zaledwie ok.3 tyś. funkcjonariuszy. Dlaczego tylko tyle ?
Założenia i cele programu były może i szczytne, szkoda tylko, że w całym tym projekcie zapomniano de facto o cywilach (zarówno pracownikach korpusu służby cywilnej, jak i pracowników spoza KSC), o istotnej jednak roli jaką spełniają "na zapleczu" i godziwym ich traktowaniu w związku z wykonywanymi zadaniami. Nie chodzi przy tym wyłacznie o rażąco niskie wynagrodzenia. Coraz częściej słychać o patologiach mających przejaw w dyskryminowaniu cywili, o tym że wciąż spora rzesza funkcjonariuszy gnije za biurkami wykonując cywilną robotę (choć od dawna mieli np. patrolować ulice), zarabiając przy tym dużo, dużo więcej niż wykonujący te same zadania przy sąsiednim biurku cywil.
Wszystko to nie nastraja optymizmem i dopóki rząd, a w szczególności MSW nie podejmie działań mających na celu rozwiązanie tych problemów, ta patologiczna sytuacja będzie narastać niczym piękny czerwony wrzód, aż wreszcie któregoś dnia pęknie infekując przy tym i tak niezdrowy już organizm...