Pisząc po raz trzeci wyjaśnienia w innym układzie do tego samego i patrząc z przerażeniem na rosnącą stertę innej pracy do wykonania zastanawiam się, czy nie ma jakiejś drogi na skróty. Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy - napisać po prostu: „bo tak”.
I niech ktoś spróbuje polemizować… No, ale nie wiem, czy by mi to ktoś podpisał, aczkolwiek od dawna mam wrażenie, że to moje pisanie i tak jest traktowane jako puste usprawiedliwienia – może to błąd, że zanim zacznę wyjaśniać pisemnie przyczyny poświęcam sporo czasu na analizę – żeby je znaleźć. Może powinno się pisać cokolwiek przyjdzie człowiekowi do głowy, skoro komentarz adresata i tak zawsze jest ten sam.
Może dajmy spokój faktycznym analizom i zacznijmy stosować pełną sufitologię… Może chodzi wyłącznie o to, żeby złożyć samokrytykę, a fakty to się w TV ogląda…
Oszczędzimy w ten sposób sobie czas, podatnikom pieniądze, a jak dostaniemy z instytucji nadrzędnej tzw. „opr” to przynajmniej będziemy wiedzieli za co.
Znając moje rozterki Elsinore podesłał mi swego czasu bardzo ciekawy materiał. Zawiera właściwie pełną receptę na wszelkie przemówienia, wystąpienia, wyjaśnienia i takie tam.
Jak wszyscy zaczniemy z tego korzystać, to wyjaśnienia też będą w miarę jednolite
No i znajdziemy trochę czasu na zadania, które podobno są naszymi najważniejszymi...