Na stronie DSC znajdziecie życzenia od Szefa, Premiera i Rady s.c. z okazji Dnia Służby Cywilnej przy Dniu Niepodległości. Tymczasem od przeszło tygodnia wciąż nie mogę uwierzyć, że odszedł Kolega, z którym miałam okazję współpracować przez kilka lat - Wojtek Domaszewicz. Zabiła Go długa i wyczerpująca choroba. Oboje pracowaliśmy w większym zespole, który zawsze będę wspominać bardzo ciepło. Bo nas wszystkich łączyło wiele: pasja, poczucie humoru, zainteresowania. Był mądrym człowiekiem. Na pewno nie wpisywał się w stereotyp urzędnika. Wnosił swój wkład w to co współnie w zespole robiliśmy - a wypracowaliśmy sobie świetną markę. Na tym to wszystko polegało: każdy był ekspertem w swojej dziedzinie. I autorytetem w tej dziedzinie dla pozostałych. Świat nie wstrzymał oddechu, kręci się nadal, jakby nic się nie stało. Kolejne święto za nami, a za miesiąc z kawałkiem następne. W dniu Jego pogrzebu byłam na drugim końcu Polski. Bo obowiązek i służba. Etos, służba, patriotyzm, cnoty, cele, wizje i misje - i ludzie, którzy znikają z naszego życia. Z perspektywy szczytów - szarzy, niezauważalni w tłumie innych. Szara, bezkształtna, bezosobowa masa, jak trybiki w maszynie napędzanej górnolotnymi słowami.
Tymczasem wszyscy jesteśmy równi wobec śmierci.
Różnica tkwi w tym, jak poradzi sobie rodzina gdy nas zabraknie.