Na stronie Departamentu Służby Cywilnej pojawiło się dziś coroczne sprawozdanie Szefa s.c. Zgodnie z tradycją, będziemy zapewne do niego wracać, sięgając po rozmaite dane, więc póki co na razie sami sobie poczytajcie - potrzebuję jakąś chwilę, żeby się przez nie przekopać i wyciągnąć własne wnioski. Jako dopełnienie - polecam wywiad z Szefem w dzisiejszej Rzepie. Właśnie o sprawozdaniu. Myślę, że to co na razie przeczytałam wskazuje na rzetelne przygotowanie sprawozdania - jednak nadal brak mi mediany wynagrodzeń. Wciąż operujemy przeciętnym, co za chwilę odbije nam się czawką w publikacji naszego ulubionego autora (która zapewne nastąpi niebawem). W pierwszym dokumencie, który jest podsumowaniem wszystkich pozostałych (czyli zalączników) jest analiza mocnych i słabych stron korpusu, są też rozpisane zamierzenia co z tym zrobić. Pomijając największy problem - motywacji finansowej (wrócimy do niego po raz któryś w kolejnych artykułach), brak mi tam środków zaradczych na jedną z największych bolączek administracji - brak faktycznego dzielenia się wiedzą. Wiedza to władza; ten, kto też wie/ będzie wiedział to konkurencja, a konkurencja w służbie publicznej to może nas zaprowadzić co najwyżej w maliny. Dopóki to się nie zmieni, nie ma szans na poprawę działania administracji. Tu się przy okazji kłania kulawa komunikacja wewnętrzna. Bo co do zewnętrznej komunikacji - planowane upraszczanie języka powinno pomóc.
A wracając do tematu: co mnie bardzo ucieszyło - to widoczny i w sprawozdaniu i w wywiadzie zanik sformułowania "zasoby ludzkie" na rzecz "zarządzania kadrami". Może chociaż ciut ciut się do tego przyczniliśmy :)
Póki co, podsumowując: wniosek ze sprawozdania jaki mi się nasuwa jest taki - administracja jest z roku na rok coraz mniej atrakcyjnym pracodawcą, a to nie wróży dobrze społeczeństwu, bo coraz trudniej będzie o fachowców...