Dziś chcę Wam polecić publikację na stronie Pulsu Biznesu pod tytułem: "Urzędnicy wynajmą informatyków". Jak widać, tendencja podpisywania kontraktów zmienia się i ewoluuje w stronę outsourcingu. Czy to, oprócz tego, że tańsze, dobre rozwiązanie? To się okaże z czasem. Każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy. Pomijając już to, że wiedza informatyków w urzędach (na każdym szczeblu) raczej rzadko jest doceniana, a bywa, że są oni traktowani jako personel techniczny (i nie ma w tym kontekście to sformułowanie pozytywnego wydźwięku), każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy. Czy zdarzało Wam się prosić informatyka, żeby Wam wybrał jakieś dane? Jeśli robi to często i dobrze zna bazę danych, to możecie mi wierzyć, że ma też wiedzę merytoryczną. Objawia się to np. tym, że jeśli wie po co Wam te dane to nawet nie będzie mocno naciskał, żeby mu rozpisać bardzo szczegółowo kryteria ich wyboru. Ponieważ sam wie już co tam ma być. I dlaczego. Niestety, mając do czynienia z tym środowiskiem widzę jak wielu odchodzi z administracji. I radzi sobie na rynku całkiem nieźle, w każdym razie nie znam osobiście przypadku żeby ktoś wrócił. Może to dlatego:
Informatycy to jedna z najbardziej poszukiwanych grup zawodowych, a sztywne siatki płac nie zachęcają ich do pracy w administracji.
Czy to dlatego w kolejnym etapie reformy KAS Centrum Informatyki będzie wyłączone ze struktur ministerstwa? I tu znów wracamy do pytania (kolega mi dziś o nim przypomniał): czy CI pozostanie w korpusie służby cywilnej czy będzie poza służbą?
Ale trochę odbiegłam od tematu: osobiście uważam, że np. w testach oprogramowania powinni uczestniczyć nie tylko informatycy z urzędów dla których to oprogramowanie jest tworzone, analitycy którzy będą z tych danych korzystać, ale i przyszli użytkownicy . Bo tester z wynajętej firmy nie mający doświadczenia przy danym zagadnieniu wszystkich błędów nie wyłapie. Mogę Wam to zagwarantować i pod tą gwarancją się podpisać wszystkimi czterema kończynami. Niewątpliwie takie podejście administracji (czyli outsourcing) utrudni życie firmom informatycznym. Zresztą, sami przeczytajcie artykuł.
A dlaczego w tytule jest "artykuł zastępczy"? Następuje właśnie w moim zawodowym życiu pewna zmiana, próbuję się z tym wszystkim ogarnąć i nieco brak mi czasu. Ale obiecuję, że prawdziwy artykuł pojawi się w weekend.