...czyli odwieczna rywalizacja w kontekście KAS
Niebawem w ramach reorganizacji i wdrażania Krajowej Administracji Skarbowej zapadną (albo, jeśli już zapadły, ujawnione zostaną) decyzje o lokalizacji kluczowych w województwie jednostek. Są bowiem takie województwa (w tym moje) gdzie wybór wcale nie jest taki oczywisty. Teoretycznie na przykład siedziba izby administracji skarbowej miała być tam, gdzie jest siedziba wojewody. Tymczasem w lubuskim będzie, jak sądzę, inaczej - ponieważ od reformy administracyjnej kraju siedziba izby znajduje się w Zielonej Górze. Wydaje się (zostawiając z boku różne "mimo", sympatie czy antypatie), że w sytuacji, gdy izba ma być czymś w rodzaju centrum zarządzania w województwie, w tym logistycznym - a dziś już po poprzedniej reorganizacji tam właśnie pracują i mieszkają w większości ludzie którzy się tym zajmują - przenoszenie całej izby do Gorzowa spowodowałoby spore zamieszanie, znaczne koszty i w ogóle koniec świata (uwaga: tu widzę ogromne oczy moich znajomych, kolegów, koleżanek i przyjaciół którzy ten artykuł czytają - jako że wszyscy doskonale wiedzą, dlaczego zbyt często wspominam tramwaje...).
Niemniej, tak naprawdę, to sama izba po reorganizacjach składa się właściwie z odrębnych tworów: logistyki właśnie, księgowości, audytu, wsparcia zarządzania i reszty, tj. tego, co obejmują poszczególne komórki w urzędach. I wydaje mi się, że nic wielkiego by się nie stało, gdyby część przynajmniej tych pozostałych zadań była wykonywana w innym mieście. Nawiasem mówiąc, chodzi za mną bardzo długo już pomysł na tekst o centralizacji i jej długofalowych skutkach. Ale o tym innym razem. A wracając do tematu: problem niepewności co do lokalizacji istnieje jeszcze w kilku innych województwach. Na przykład w ostatnich dniach głośno jest na temat siedziby UCS (urząd celno skarbowy, który zastąpi urząd celny i urząd kontroli skarbowej) w podkarpackim. Rzeszów? Czy Przemyśl? Najpierw było: Przemyśl. Kilka dni temu: Rzeszów. A teraz znów na skarbowcach czytam, że Przemyśl.
Jeszcze mamy Bydgoszcz vs Toruń. Nie wiem, jak śląskie? Częstochowa coś będzie miała?
Lubuskie ma o tyle ciekawą sytuację, że dziś siedziba izby celnej jest w Rzepinie.
Czyli, jeśli chodzi o UCS trwa zgadywanie: Zielona Góra? Rzepin? Gorzów?
W moim osobistym odczuciu gromadzenie w takiej sytuacji wszystkich instytucji w jednym z dużych miast jest nie do przyjęcia. Nie tylko dlatego, że to zwyczajnie nie fair. (żeby nie wyrazić się inaczej). W tym zawodzie trzeba pamiętać, że istnieje coś takiego, jak znajomość lokalnego środowiska.
Podsumowując: może ujmę to tak:
gdyby chcieć zwizualizować teraz ludzi, których życie zależy od takich decyzji to wyobraźmy sobie, że właśnie w tej chwili (w zależności czy są np. w Rzeszowie czy w Przemyślu) pakują i rozpakowują na zmianę walizki (optymiści, którzy wierzą, że w najgorszym przypadku zostaną przeniesieni) lub tobołki (pesymiści). Żona (mąż) się wścieka, bo cały pokój zawalony gratami, chowanymi i wyciąganymi. Po podłodze walają się listy rzeczy do spakowania, dzieci ryczą w niebogłosy, bo tata spakował właśnie telewizor i komputer, pies ujada, kot uciekł, sąsiedzi walą w ściany, bo ten nieustanny hałas trwa już od dobrych kilku miesięcy. Wezwana przez sąsiadów policja próbuje wyważyć drzwi, bo jak pukają grzecznie to nikt ich nie słyszy - a za policją stoją pracownicy banku którzy chcą spytać o ewentualne zmiany sytuacji kredytowej.
Szanowni Decydenci, ileż tak można w tej niepewności?