Kończy się rok 2016. Z mojej osobistej perspektywy – wreszcie. Był dla mnie pełny złych wydarzeń. Ale wychodząc z założenia, że co mnie nie zabije, to mnie wzmocni – powtarzam sobie, że zawsze może być gorzej. A jaki był ten mijający okres dla KSC ?
Zaczął się uchwaloną jeszcze 30 grudnia ubiegłego roku nowelą ustawy o służbie cywilnej. Abstrahując od polityki – nowelizacja zakończyła żywot konkursów na wyższe stanowiska w służbie cywilnej. Może i lepiej. W ten sposób prawnie usankcjonowano rozdawnictwo stanowisk po linii partyjnej. Mam nadzieję, że to rozwiązanie ad mortem defecatem. Nikt już więcej nie podniesie dzięki temu zarzutu, że konkurs taki czy śmaki został pod kogoś ustawiony. Niezależnie kto będzie rządził – o ile będzie jeszcze KSC – takie rozwiązanie ułatwi kierującym sprawę. A że stanowić będzie szklany sufit dla tych, którzy nie będą akurat po jedynie słusznej linii ? A kogo to obchodzi ? Sami zobaczycie, że jeśli jeszcze kiedyś w Polsce zmienią się rządy, to następni będą dziękować obecnym (może nie wprost, ale w myślach) za to jakże politycznie użyteczne rozwiązanie.
Zacnym posunięciem nowelizacji było natomiast usunięcie z obrotu prawnego totalnie bezużytecznej Rady Służby Cywilnej. Niestety, niepotrzebnie w jej miejsce powołano do życia równie bezużyteczną Radę Służby Publicznej. Plus tego rozwiązania jest chociaż taki, że ta druga działa podobno za darmo.
Potem nadszedł czas KAS. Myślę, że Titanic w starciu z górą lodową miał większe szanse na przetrwanie, niż to co zostało skrojone w tej ustawie ma szansę na sprawne, efektywne funkcjonowanie. Reforma w mojej ocenienie być może konieczna, ale totalnie nieprzygotowana pod kątem przewidywalności efektów i kosztów rewolucji, jaka została zaplanowana. Chętnie pominąłbym aspekt pracowniczy, ale nie mogę, bo to, co zgotowano pracownikom obu służb to jest jawny skandal. Sposób potraktowania – zgodny z literą prawa (jeszcze, choć liczę że RPO zaskarży ustawę do TK, a ten być może zdoła orzec jeszcze przed całym kadrowym cyrkiem) – ale totalnie niezgodny z poszanowaniem ludzkiej godności i przyzwoitości względem osób, które nierzadko poświęciły tej pracy całe swoje zawodowe życie. Tak przedmiotowego podejścia do „zasobów ludzkich” się nie spodziewałem. Chociaż, z drugiej strony jeśli ustawodawca nie widzi ludzi lecz zasoby to trudno się dziwić że tak je traktuje. Celowo mówię o „zasobach”, bo do ludzi – pracowników podchodzić należy z szacunkiem im należnym. Nota bene, na listopadowym spotkaniu z pracownikami socjalnymi, pani premier Beata Szydło skierowała do nich takie słowa: „Wasza praca jest przykładem na to, że bez względu na wszystko najważniejszy jest człowiek”. Jak ważny jest człowiek, pokazuje właśnie ustawa o KAS. No, chyba że chodziło o to, by pracownicy socjalni mieli zagwarantowanych podopiecznych, to zgoda. Rozwiązania przyjęte w ustawie o KAS z pewnością zagwarantują, że opiece socjalnej przybędzie pracy.
Skoro już mowa o kwestiach socjalnych – mijający rok nie przyniósł żadnego przełomu w kwestiach wynagradzania pracowników KSC. Bryndza – jaka była przez ostatnie lata – taka jest i będzie. Niezależnie od tego, jakie brednie wypisuje „fachowa” prasa i „eksperci” pokroju AR. Większość z nas nie żyje jeszcze na granicy minimum socjalnego to fakt, ale zdaje się, że podnoszone rokrocznie minimalne wynagrodzenie za pracę dogania coraz większą liczbę osób w korpusie. Zasadnym jednak zaczyna być pytanie, czy wynagrodzenie jakie od lat otrzymujemy jest godziwą zapłatą, adekwatną do nałożonych obowiązków, wykonywanych zadań oraz ponoszonej odpowiedzialności ? Osobiście – wątpię.
A co przyniesie nadchodzący rok ? To już temat na inny tekst. Mimo wszystko życzę Wam siły by przetrwać (niekoniecznie wytrwać), życzę Wam lepszego jutra, dystansu do wszechogarniającego politycznego hejtu, optymizmu i wiary we własne siły i możliwości. Oby przyszły rok był dla Was lepszy.