...nawet nocą, a co...
Branżowy portal rekruterów puls.hr znów
rozważa sytuację urzędników na rynku pracy - artykuł zaczyna się słowami, że "urzędnicy obrośli w Polsce złą sławą". Ech... Artykuł pełen cytowanych wypowiedzi - stereotypów przeczytajcie sobie sami. Zawiera m. in. stwierdzenie:
Większość urzędników to ludzie, którzy nie poradziliby sobie w warunkach konkurencyjnej gospodarki. Nie potrafią prowadzić firm i nie przejawiają inwencji. Siedzą na czterech literach i odbębniają swoją pracę, z niecierpliwością czekając na godz. 15. Moim zdaniem powinna to być najniżej zarabiająca grupa zawodowa w Polsce.
Autor tej wypowiedzi nie widzi konsekwencji swojej propozycji. Bo jeśli będzie to najniżej zarabiająca grupa w Polsce (a przecież już niewiele brakuje) to w jaki sposób to nastawienie opisane wcześniej (które nie jest prawdziwe...) miałoby się ogólnie zmienić na lepsze? Czyli, inaczej mówiąc, gdyby nawet przypuścić, że owe twierdzenie byłoby prawdziwe, to spełnienie życzenia wyrażonego w ostatnim zdaniu tylko usankcjonowałoby sytuację istniejącą zamiast cokolwiek poprawić. Z logiką kłócić się nie można. Można natomiast omijać ją szerokim łukiem, ale to całkiem inny temat i lepiej, żebym go nie podejmowała. Święta idą i muszę być grzeczna.
Natomiast w kontekście rynku pracy i nabywania nowych umiejętności warto odnotować, że w województwie mazowieckim od początku grudnia pracownicy urzędów skarbowych dokształcają się w dziedzinie nocnego stróżowania. Wynika to stąd, że nadzorująca je izba (po konsolidacji odpowiadająca za logistykę na terenie województwa) nie zdążyła rozstrzygnąć przetargu na ochronę urzędów przez firmę zewnętrzną.
Prawda, jak pięknie rozwiązano problem? O sprawie możecie przeczytać
TUTAJ i
TUTAJ.
Wcale nie uważam, że praca w ochronie jest np. gorsza - bo każda praca ma wartość.
Ale skandalem jest to, że za błędy jednej instytucji płacą pracownicy instytucji od tamtej zależnych i jej podległych. To się nazywa: przerzucanie konsekwencji. I jest dość często spotykane niestety, w hierarchicznych organizacjach.Przypominam, że w s.c. nadgodziny nie są płatne. Ale na stronie DSC w zakładce
Obowiązki i uprawnienia znajdziemy takie pytanie i odpowiedź:
Czy członkowi korpusu służby cywilnej przysługuje dodatek z tytułu pracy w porze nocnej?
Ustawa o służbie cywilnej normuje tylko niektóre aspekty problematyki czasu pracy w służbie cywilnej (systemy czasu pracy i rozkłady czasu pracy w tych systemach oraz zasady polecania i rekompensowania pracy w godzinach nadliczbowych). W pozostałym zakresie, nieuregulowanym w ustawie stosuje się powszechnie obowiązujące przepisy prawa pracy. Przepisy ustawy o służbie cywilnej nie regulują kwestii rekompensowania pracy wykonywanej w porze nocnej. Praca taka może występować w służbie cywilnej zarówno w normalnym rozkładzie czasu pracy (np. przy pracy zmianowej albo w systemie równoważnego czasu pracy) jak i jako praca wykonywana w godzinach nadliczbowych. W obu przypadkach za każdą godzinę pracy wykonywanej w porze nocnej przysługuje dodatek do wynagrodzenia przewidziany w art. 1518 § 1 Kodeksu pracy. W przypadku pracy wykonywanej w porze nocnej w godzinach nadliczbowych dodatek ten przysługuje niezależnie od czasu wolnego należnego w zamian za pracę w godzinach nadliczbowych.
Natomiast Art. 1518 kodeksu pracy brzmi tak:
§1. Pracownikowi wykonującemu prace w porze nocnej przysługuje dodatek do wynagrodzenia za każdą godzinę pracy w porze nocnej w wysokości 20 % stawki godzinowej wynikającej z minimalnego wynagrodzenia za prace, ustalanego na podstawie odrębnych przepisów.
Ale w ochotników jakoś nie wierzę. Chyba wiecie dlaczego.
Inna rzecz, że na rynku panuje zdziwienie. Nie wiem, czy macie świadomość jak skandalicznie niskie stawki płaciły swoim ludziom firmy ochroniarskie wygrywające przetargi. Od 2017 roku minimalna stawka za godzinę na tzw. umowach śmieciowych (a w większości takie są w firmach ochroniarskich) ma wynosić 12 zł brutto. Wcześniej było i 2 razy mniej. Może zdziwienie wynika stąd, że nagle trzeba przygotować większy budżet na ochronę? To nie lepiej po prostu wziąć ochroniarzy na etat? Nie oszukujmy się, przecież oszczędności na tym tzw. outsourcingu wynikały właśnie stąd, że właściciele firm oszczędzali na płacach dla swoich pracowników... Może już pora naprawdę się nad tych outsourcingiem zastanowić.
A wracając do sytuacji urzędników na rynku pracy - prywatni pracodawcy ani rekruterzy nie mają pojęcia, ile dodatkowych kwalifikacji urzędnicy zdobywają przez tzw. bezkosztowość. C'nie?