kocha, nie kocha...
Druga kwestia, której dotyczyły poprawki, to przesunięcie terminu wejścia ustawy w życie. Pierwotnie ustawa w swoich zasadniczych elementach miała wejść w życie z dniem 1 stycznia 2017 r. My proponujemy, aby ustawa ta weszła w życie z dniem 1 marca 2017 r. Motywujemy to tym, że do wspomnianej ustawy trzeba wydać wiele przepisów wykonawczych, a wymaga to konsultacji. My sami doświadczyliśmy… Chyba każdy z państwa senatorów dostał bardzo dużo e-maili od różnych organizacji, związków zawodowych. I aby dać panu ministrowi czas na dobre skonsultowanie pomysłów na przepisy wykonawcze, proponujemy przesunięcie terminu wejścia ustawy w życie na dzień 1 marca 2017 r. W związku z przesunięciem terminu wejścia ustawy w życie nie przesuwa się terminów, jeżeli chodzi o gwarancję zatrudnienia do 30 czerwca 2017 r.
(Senator Krzysztof Mróz) Jeżeli przełożony nie zaproponuje pracy danej osobie lub jeżeli taka osoba nie przyjmie pracy, to z mocy ustawy z dniem 30 czerwca taki stosunek pracy czy stosunek służbowy dla funkcjonariuszy wygasa.
(Senator Jerzy Wcisła: Nie ma odwołania?)
(Senator Krzysztof Mróz) Nie ma, no, wie pan, jak coś się kończy… To jest ustawowy zapis.
(Głos z sali: I na drzewo.)
W dyskusji wzięli udział również min. Banaś i min. Jasiński. Pełen zapis znajdziecie TUTAJ (to co dotyczy KAS to punkt drugi i trzeci, zaczyna się mniej więcej w 1/3 tekstu). Zanim jednak zaczniecie się rozglądać za jakimś drzewem dla siebie, jeszcze jeden cytat, tym razem słów min. Banasia.
Tu, proszę państwa, wracam do kwestii zatrudnienia. Otóż, proszę państwa, my nie przewidujemy żadnych zwolnień dobrych, uczciwych pracowników. Ale w każdej organizacji i w każdej strukturze – doskonale to państwo wiecie, bo w życiu mieliście do czynienia z różnymi przypadkami – są czasem też takie sytuacje, że z tym czy innym pracownikiem trzeba się pożegnać, bo po prostu już żadne uwagi, żadne wskazówki w ich przypadku nic nie dają. Czyli po prostu ludzie muszą wiedzieć, że taki instrument też jest.
Moje pytanie brzmi: kto i na jakich zasadach będzie określał którzy z pracowników są dobrzy i uczciwi a którzy nie? I co dalej, jeśli ten ktoś określi że nie? Pan Minister mówił:
A więc jeśli będzie taka potrzeba, będziemy redukować, oczywiście w sposób odpowiedzialny, żeby nikogo nie skrzywdzić, i docelowo będziemy badać każdy przypadek. Ja zastrzegłem też, proszę państwa, prawo ewentualnego zwrócenia się do mnie o ponowne rozpatrzenie takich wniosków, gdyby okazało się, że ktoś by nie dostał propozycji. I będziemy to konsultować. Powołam w tej kwestii specjalny zespół, przyrzekłem to związkom zawodowym.
Stąd właśnie podtytuł niniejszego artykułu: kocha, nie kocha? Bo jaka będzie zawodowa sytuacja człowieka i atmosfera wokół niego, jeśli nie zostanie uznany za "uczciwego i dobrego" a po walce jednak ów zespół uzna, że to było krzywdzące? Tu skojarzenie sprzed paru lat: mam przed oczami obraz przypinania odznaczenia po ceremonii, cichaczem w kącie przy kaloryferze, przez bezpośredniego szefa (zmieszanego okrutnie) - bo ówczesny dyrektor, prowadzący ceremonię "zgubił" kartkę z nazwiskiem przy jednej z odznaczanych osób. I nieważne, że wszyscy doskonale wiedzieli o co chodzi. Takich rzeczy się nie zapomina...
Zatem sam stenogram sobie poczytajcie, bo warto, natomiast ta powyższa scenka prowadzi do wywiadu z autorami książki pt. "Administrategia" Izabeli i Macieja Kisilowskich. Słyszałam o tej książce, pewno jak już jej dopadnę, dostaniecie recenzję. A może kto inny da się na recenzję namówić? Póki co polecam lekturę wywiadu z autorami książki. Wywiad znajdziecie na stronie Tygodnika Powszechnego, TUTAJ. Można go przeczytać, jeśli się zarejetrujecie na tej stronie. Dla zachęty dwa cytaty:
My mówimy: „potrzeba nam kreatywnego państwa wspierającego brawurowy projekt globalnie konkurencyjnej gospodarki”. A tymczasem strona internetowa KSAP-u reklamuje się jako placówka ucząca przyszłych urzędników „umiarkowania i pokory”. Wyobraźmy sobie jakąkolwiek dobrą szkołę menedżerską, która szczyci się takim profilem absolwenta. Jeżeli będziemy umiarkowani i pokorni, to nasze dzieci wciąż będą pakować paczki dla Amazona.
Kiedy korzystamy z usług profesjonalnych, stawiamy na wiedzę i talent, a niekoniecznie na ich etos służby. I tak samo musimy zacząć podchodzić do urzędników.
Tymczasem red. Radwan w DGP znów pisze o urzędniczych nagrodach. Nawiasem mówiąc, sama treść artykułu nie jest mocno oddalona od prawdy (ale ta dalsza treść) natomiast znów sam tytuł i streszczenie pod tytułem wywołuje spore emocje. Artykuł znajdziecie TU, a odbicie emocji społeczeństwa na "przedruku" w interii (komentarze, a jakże - przy okazji dzięki dla Jelcza za czujność). No cóż, o nagrodach i systemie ich przyznawania pisaliśmy wielokrotnie. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz: czy komuś z piszących o tym, że nagrody które dostają wszyscy nie motywują (pomijając już kwestię wysokości tych nagród) przyszło kiedyś do głowy, że większą szkodę zrobi demotywacja z powodu nieotrzymania nagrody? Zwłaszcza wtedy, gdy fakt przynania nagród innym (w tym wysokości tych nagród) utrzymywany jest w tajemnicy. Przecież tu szkoda może być znacznie większa. Jeśli mówimy o motywacji to trzeba pamiętać, że czynników motywujących ludzi jest znacznie mniej niż tych demotywujących, a oddziaływanie mają to samo: spadek efektywności. Któregoś dnia wrócę do tematu - przynam się Wam, że właśnie motywacja była tematem mojej pracy magisterskiej. Chyba coś jeszcze z tego pamiętam, a w każdym razie tak mi się wydaje. BTW: do artykułu red. Radwana o miotle (o którym Szary Skarbowec pisał TUTAJ) odniósł się Departament Służby Cywilnej w artykule "Poszukujemy optymalnego kształtu służby publicznej".
Ale jedziemy dalej.
Rzepa informuje, że służby mundurowe i zatrudnieni w nich cywile dostaną podwyżki w przyszłym roku i w 2019 roku.
W 2017 r. i w 2019 r. przewidziano podwyżki dla funkcjonariuszy i pracowników cywilnych służb mundurowych podległych MSWiA; w sumie będzie to ponad 600 zł na jeden etat - mówił w Sejmie wiceminister MSWiA Jarosław Zieliński.
Pytanie za 100 punktów: jaka do 2019r. będzie inflacja?
Być może na te podwyżki jest już zaplanowana jakaś kasa, a może będzie pochodzić z odchudzania administracji, które po raz kolejny zapowiada min. Morawiecki. W wywiadzie przeprowadzonym przez Ryszarda Florka na pytanie: "No właśnie, panie premierze, proste pytanie: czy w Polsce mamy za dużo urzędników? Czy też jest to mit?"
powiedział:
Powiem delikatnie: mamy ich troszeczkę za dużo. Za rządów koalicji PO-PSL liczba urzędników zwiększyła się o ponad 140 tys.: z 340 do 488 tys. I nie chcemy, by ta liczba jeszcze rosła. Premier Beata Szydło zleciła przegląd agencji i instytucji pod tym kątem; minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel już przystąpił do integrowania różnych podmiotów, więc jest nadzieja, że wzrost liczby urzędników zostanie co najmniej powstrzymany, a zapewne również ich liczba zostanie ograniczona. O ile? Nie da się powiedzieć, jest choćby dużo zadań unijnych i trudno stwierdzić, że ludzie w administracji rządowej się nudzą.
No to skoro trudno stwierdzić to jaka jest podstawa, by mówić, że jest ich za dużo?
Według publicysty ekonomicznego, Piotra Wójcika:
Człowiek potyka się nie o góry, a o kretowiska
Polecam Wam świetny artykuł "Temida 3.0 polska postsprawiedliwość", którego autorem jest Jarosław Gwizdak. Tekst wprawdzie dotyczy sądownictwa, ale sami zobaczycie, jak wiele poruszonych w nim spraw jest bliskich administracji. Warto.
No to by było dzisiaj na tyle. Trochę długo, ale dla wytrwałych piosenka z dedykacją. Wybrana dla dopełnienia podtytułu (jak nie wchodzi, to z linka).
"Weird" Al Yankowic - You Don't Love Me Anymore
...i bardzo dziękuję Kolegom, którzy wytrwale podsyłają mi inspiracje. Bez Nich nie ogarnęłabym się w czasie...