Grunt to ruch w interesie.
Naturalną koleją rzeczy jest, że prawo ulega deaktualizacji. Porządek prawny musi być dostosowywany do otaczającej rzeczywistości, do realiów gospodarczych, społecznych itp. Kwestia zakresu regulacji - normowania dziedzin życia i wpływu państwa na zachowania obywateli oraz innych podmiotów, to zupełnie inna sprawa.
Czasem mam jednak nieodparte wrażenie, że istotą działania (sensem istnienia) naszego prawodawcy jest zmiana zmiany zmianą poganiana, czy też - przekładając to na język prawniczy - nowelizacja nowelizacji kolejną nowelizacją.
Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że te zmiany muszą w praktyce stosować ludzie. O tym chyba ustawodawca zapomina, pozostając w zafascynowaniu swą radosną tworczością. Trudno bowiem mówić o poważnym podejściu prawodawcy do adresatów norm przez niego stanowionych. Jak na przykład wytłumaczyć - ot choćby na przykładzie ustawy o podatku od towarów i usług - przeprowadzanie 5 gruntownych nowelizacji na przestrzeni zaledwie kilku miesięcy ?
Żeby nie być gołosłownym: ustawa zmieniana byla nowelami z dnia 29 października, 26 listopada i 16 grudnia, a w kolejce czekają dwa kolejne, obszerne projekty (druki sejmowe 3738 i 3768).
Czy to jest poważne podejście do sprawy ? Gdzie miejsce na pewność prawa i stabilność regulacji, wpływających na podejmowane przez ludzi decyzje ? Cóż, grunt to ruch w prawodawczym interesie.