Nauczona doświadczeniem po publikacji artykułu w
DGP o podwyżkach wrzuciłam sobie w google dla wiadomości z ostatniego tygodnia frazę: urzędnicy dostaną podwyżki - żeby popatrzeć co wyjdzie. Po tytułach. I tak np. Fakt pisze:
Skandal! Zapłacą urzędnikom 20 tys. zł! (swoją drogą warto policzyć ilu szeregowych członków ksc w sumie tyle zarabia miesięcznie...). Rmf24:
Pensje urzędników mogą wzrosnąć o kilka tysięcy złotych. Na dziennik.pl jest nieco bardziej obiektywnie, acz też niezupełnie, bo kierownik to nie to samo co dyrektor:
Rząd daje podwyżkę kierownikom. Dyrektorzy urzędów zarobią po 20 tysięcy. Na forsal.pl (wygląda na to, że - o ironio - jest najbardziej obiektywny...) z kolei czytamy:
PIS podniesie dyrektorskie pensje. Nawet o kilka tysięcy złotych.
TVP info: Rząd zadba o urzędników, dyrektorzy zarobią więcej. Płace podnoszą też firmy. Najbardziej jednak zirytowała mnie notka na sejm24.pl: w artykule pt:
Podwyżki w służbie cywilnej jest krótka informacja o podwyżkach dla dyrektorów z całkowitym pominięciem informacji co z resztą korpusu. Z zestawienia treści z tytułem wynika, że podwyżki dostaną wszyscy. Tymczasem gdyby przyjąć, że podwyżki dostaną wszyscy na dyrektorskich stanowiskach (czyli ok. 1600 stanowisk, przy czym nie wiadomo dziś ilu to będzie dotyczyło naprawdę) i ok. 4 tys. osób które nie osiągnie bez tego minimalnej - wychodzi, że będzie to maksymalnie 5,6 tys. osób na 120 tys., czyli niecałe 5% populacji... Ale obiektywnie muszę stwierdzić, iż bałam się że będzie gorzej. Tzn. - że tych tytułów wyrzuci mi więcej. Co nie zmienia faktu, że w eter poszło, że dostaliśmy - i jakoś znów przypomina mi się ten stary dowcip o rozdawaniu wołg na Placu Czerwonym...