Dzieci we mgle...
Kolejny rok i kolejny raz, kiedy w mojej jednostce nadszedł czas na samoocenę kontroli zarządczej przez pracowników oraz złożenie oświadczeń przez kierowników, naczelników itp. stanowiących podstawę do złożenia oświadczenia o stanie kontroli zarządczej przez kierownika jednostki. I kolejny rok, kiedy utwierdzam się w przekonaniu, że zagadnienie kontroli zarządczej dla większości tych osób to wciąż ziemia nieznana…
Lubię te narady, kiedy mogę poobserwować stan skupienia współuczestników, wskazujący na absorpcję znaczącego poziomu informacji abstrakcyjnej. Tak jest co roku, kiedy człowiek potocznie określany w firmie jako „koordynator kontroli zarządczej” przypomina o corocznym procesie samooceny kontroli zarządczej oraz konieczności składania stosownych oświadczeń, o których wspomniałem powyżej.
Niestety, mimo upływu czasu, zagadnienie kontroli zarządczej jest totalną abstrakcją tak dla szeregowych pracowników, jak i współzarządzającego firmą „kierownictwa średniego szczebla”. O ile do tych pierwszych trudno mieć moim zdaniem pretensje, o tyle stan niewiedzy tej drugiej kategorii pracowników jest co najmniej groźny i lekko porażający. I to nie tylko dla firmy. Również dla nich samych. Obserwując te „niewidzące spojrzenia” kadry kierowniczej mojej jednostki, wskazujące na procesy myślowe dokonywane gdzieś w odległych galaktykach, zdałem sobie sprawę, że wielu z nich nie ma zielonego pojęcia, co wkrótce będzie podpisywać (oświadczać) i za co (po raz kolejny) weźmie odpowiedzialność. Nie ma świadomości nie tylko istnienia szeregu aktów prawnych regulujących tę materię, nie wyłączając ustawy o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych, ale samej istoty zagadnienia.
Niezmiernie ciekaw jestem tegorocznych wyników samooceny funkcjonowania, zderzenia ich z oświadczeniami kierowników i opracowanego w oparciu o te materiały raportu człowieka zwanego koordynatorem…