W prasie piszą (np. TUTAJ), że rosyjscy urzędnicy otrzymali w prezencie zbiór cytatów Putina. U nas, jak Polska długa i szeroka w różnych województwach w urzędach (jak piszą na skarbowcach) pracodawcy wypłacili przed świętami jakieś nagrody czy oszczędności, nawet jeśli symboliczne. W moim województwie póki co pod choinkę były wyłącznie życzenia świąteczne. Zastanawiam się co by było, gdyby na niezwykle ważnego i pilnego maila o treści (mniej więcej)
"ile nam wysłaliście pism w związku z konsolidacją?"
ktoś odpowiedział wyłącznie:
"wszystkiego najlepszego :)"
Oj, by się działo... Ale przecież obowiązek traktowania się poważnie istnieje po obu stronach, prawda? Czy chodzi o to, że "bo mogę" uznawane jest za uzasadnienie? Wszystkiego? Gdybym do swoich obowiązków podchodziła w podobny sposób i gdybym powiedziała, że "nie da się" czegoś zrobić - to kto byłby w stanie mi udowodnić, że jednak potrafię? A może już czas żeby zacząć stosować regułę wzajemności? Tylko że ja tak nie umiem i to mnie gubi.
Tak w ogóle to mocno chodzi za mną tekst pod roboczym tytułem:
"jak się pozbyć pracownika który wciąż naiwnie się stara realizować zasadę profesjonalizmu".
I prędzej czy później ten tekst powstanie, to tylko kwestia czasu i kolejnych skoków ciśnienia. Może nawet wyjdzie z tego książka. Z pewnością będzie to literatura absurdu. Mam już nawet bardzo zainteresowanego wydawcę...