Oprócz podwyżek (nie dla wszystkich), czas też na reformę systemu wynagrodzeń
Claudia Torres – Bartyzel od momentu objęcia stanowiska Szefa Służby Cywilnej nie ukrywała, że prace nad podwyżkami w korpusie służby cywilnej będą w pierwszej kolejności ukierunkowane na poprawę najniżej zarabiających. Oczywiście to karygodne, że ponad 60 proc. członków korpusu ma pensję zasadniczą netto poniżej 2100 złotych. I dlatego głównie te grupy pracownicze w korpusie mogą liczyć od stycznia podobno na konkretniejszą poprawę swoich wynagrodzeń. Czy te wywalczone przez Szefową będą satysfakcjonować większość urzędników? Ja wielokrotnie optowałem za metodą mieszaną (wzrost kwoty bazowej + dodatkowe kwotowe podwyżki dla najmniej zarabiających). Jednak pula jaka ostatecznie została przeznaczona dla członków korpusu (około 500mln.) jest po prostu za mała. I tu trzeba niestety podkreślić, że trudno nazwać przyszłoroczne podwyżki sukcesem. Dostajemy i tak o wiele mniej niż realnie straciliśmy w okresie zamrożenia wynagrodzeń. Można zawsze wskazywać, że był ogólnoeuropejski, a nawet światowy krach finansowy, że w innych krajach też wprowadzono różne programy naprawcze, często związane z cięciami wynagrodzeń budżetówki. Tyle, że z reguły tam po pierwsze było na czym oszczędzać, a do tego łatanie budżetów kosztem budżetówki nie trwało aż tyle lat co u nas. No i wszystkich traktowano równiej. A u nas jak zwykle jest mnóstwo „świętych krów” (górnictwo, beneficjenci KRUS, nauczyciele, wojsko i służby mundurowe, inne grupy zawodowe mające prawo do strajków i protestów…).
W Gazecie Prawnej opublikowano właśnie „wywiad rzekę” z Szefową Służby Cywilnej. Może nie jest aż taki długi, ale i tak poruszono sporo tematów.
Szefowa Służby Cywilnej mając jak zwykle „za krótką kołdrę” zwróciła się z prośbą do kierowników urzędów o uwzględnienie w pierwszej kolejności osób, których wynagrodzenia zasadnicze kształtują się poniżej 2,5 tys. zł brutto. Tak więc pracownicy w inspekcjach handlowych, budowlanych i weterynaryjnych mają szansę według Szefowej nawet na podwyżki ponad 10-procentowe. Jednak na takie wzrosty mogą liczyć tylko ci, którzy zarabiają najmniej. Tak sobie liczę i liczę jakie to wielkie pieniądze zobaczą? I jakoś tak mi wychodzi, że 10% od 2500 zł brutto to raptem 250 zł. Czy to aż tak wielkie kokosy i znacząca poprawa ich sytuacji? Czy faktycznie przekona ich by nadal pozostać w korpusie? Śmiem wątpić. Nie będę tu demagogicznie przeliczał i podawał kwot jakie otrzymają np. dyrektorzy generalni (wielokrotnie w mediach pojawiała się informacja, że zarezerwowano dla nich 5% podwyżkę ich wynagrodzeń). Pamiętajmy również, że ostateczny wzrost wynagrodzenia konkretnego pracownika będzie i tak zależał od pracodawcy. Po „usatysfakcjonowaniu” najniżej zarabiających (jeśli coś jeszcze zostanie) pracodawcy mają docenić jakość pracy, efektywność poszczególnych pracowników i zaangażowanie. Według Szefowej przed dyrektorami generalnymi stoi duże wyzwanie, ale to jest naturalne wyzwanie dla menedżera. Ma rację, bo jak tu mądrze podzielić właściwie śmieszne resztki i jeszcze umieć podjęte decyzje merytorycznie uzasadnić i obronić. Jednocześnie Szefowa zdaje sobie sprawę, że niewykluczone jest, iż mimo medialnego odmrożenia wynagrodzeń w korpusie nie powstrzyma to odejść z pracy.
Przy okazji poznaliśmy też kolejne plany jakie ma Szefowa w sprawie naszych płac. Wraca temat reformy systemu wynagrodzeń w służbie cywilnej. Według Szefowej obecny system wynagradzania jest bardzo skostniały i niemotywacyjny. Rozpoczęły się prace nad nowym, który będzie znacznie bardziej elastyczny. Po raz kolejny mogliśmy również przeczytać, że trzynastka nie ma charakteru motywacyjnego. Za to lepiej oceniony został dodatek stażowy. Czeka nas więc kiedyś (w bliżej nieokreślonej przyszłości) nowy system, który będzie motywował do pracy i zachęcał najlepszych do pozostania w administracji rządowej. Nie do końca wiadomo co myśli Szefowa o jubileuszówkach.
Trochę mnie zdziwiły słowa:
…Urzędnik musi wiedzieć, że jeśli zrobi określone zadania, to ma szansę na premię czy nagrodę, a jeśli tego nie zrobi i ograniczy się do wykonywania zadań wynikających z opisu stanowiska, to nie należą się dodatkowe pieniądze. Idąc dalej, jeśli urzędnik będzie robił mniej, niż to wynika z opisu stanowiska, powinien mieć świadomość, że będzie musiał się pożegnać z pracą w administracji…
Zgadzam się z ostatnim zdaniem. Ale też nie rozumiem, dlaczego jeśli świetnie wykonuję swoje obowiązki wynikające z opisu stanowiska to nie zasługuję na premię? To jakaś nowa moda by premia, nagroda była przeznaczona wyłącznie dla tych, którzy robią coś co nie wynika z ich opisu stanowiska. Szczególnie, że często ich podstawowe obowiązki by mogli się wykazać w różnych zespołach projektowych, czy problemowych przejmują faktycznie pozostali pracownicy. Przy czym mieszczą się te dodatkowe prace w opisie ich stanowisk, niestety nikt tam nie zapisał ile „etatów” im można na garb wrzucić.
W najbliższych dniach mamy podobno poznać ocenę ex post ustawy o służbie cywilnej, w której ujęte będą wszystkie sfery, które należy poprawić. Kolejnym etapem ma być przygotowanie założeń do projektu nowej ustawy.
Takich zapowiedzi mieliśmy już sporo, a prace te z reguły na tym etapie kończyły też swój bieg. Czy tym razem będzie inaczej? Z pewnością wszelkie zmiany wymagają szerokiej debaty, w tym także z szeregowymi członkami korpusu i z ich przedstawicielami (w korpusie działa sporo związków zawodowych). Na łamach portalu również możecie zgłaszać swoje pomysły. Szefowa wielokrotnie zgłaszała, że jest otwarta na różnorodne formy dialogu i współpracy.
Ale jakoś tak jak sięgam pamięcią, jak nie było podwyżek lub były bardzo skromne to z reguły pojawiał się od razu temat zastępczy – konieczności zmiany systemu wynagrodzeń. Po czym prace te nie wychodziły poza etap koncepcyjny i ostatecznie lądowały w koszu. A urzędnicy słysząc o planach pozbawienia ich trzynastek i jubileuszówek potulnie kładli uszy po sobie i trwali tak zamrożeni kolejny rok. No i co oczywiste w kolejnym roku można było zacząć bawić się z nami od początku.
Czy Szefowa ma prawo w tym roku czuć się matką sukcesu co w artykule zaproponował Redaktor? Nie wywalczyła nic więcej dla korpusu ponad to co zostało po wielu latach zamrożenia płac przekazane na otarcie łez całej budżetówce. Decyzja o skierowaniu tych o wiele za małych pieniędzy głównie dla grup najniżej uposażonych też właściwie była decyzją dotyczącą całej puli 2 mld zł dla budżetówki, a nie jakimś indywidualnym pomysłem naszej Szefowej, chociaż nie zamierzam tu umniejszać jej udziału w wypracowaniu takiej formy podziału. Jeśli faktycznie wkrótce po objęciu stanowiska skupiła się na aktywnej współpracy z resortem finansów, która dotyczyła podwyższenia płacy w służbie cywilnej to ja jestem jednak bliższy tezy, że góra urodziła mysz.