...i znów - o kreatywności
W ramach przypominania sobie języka, którego mnie uczono w dzieciństwie i z którym mam dziś znacznie mniej kontaktu niż z angielskim zaglądam sobie od jakiegoś czasu na francuskie portale internetowe i tam właśnie - a konkretnie na stronie związanej z Le Monde - znalazłam niezwykle ciekawy artykuł dotyczący badań nad ludzką umiejętnością uczenia się i kreatywnością. Otóż tajemnica kreatywności polega na tym, że ludzie, którzy wykazują tę cechę potrafią się "przełączać" w odpowiednich chwilach ze stanu koncentracji w stan tzw. "rozproszony" (co ciekawe, stan ten określany jest przez badaczy jako "domyślny", co wiele o nas, ludziach, mówi...). Rozwiązania, szczególnie skomplikowanych problemów, objawiają się bowiem właśnie kiedy nasz umysł przechodzi w stan rozproszenia. Ale nie oznacza to wcale, że wystarczy bujać w obłokach żeby rozwiązać każdy problem. Dla twórczego rozwiązywania problemów (a tym właśnie jest kreatywność) konieczna jest umiejętność skoncentrowania się dla dokładnego zbadania analizowanego problemu. I co nie mniej istotne - konieczna jest wiedza na temat tego co się właściwie analizuje. Czyli to nic innego jak dogłębne rozumienie.
Barbara Oakley, która prowadzi badania na ten temat porównuje bieg naszych myśli do gry w flipper - kiedy działamy w trybie koncentracji, "przeszkody" są poustawiane bardzo gęsto, nie pozwalając piłce oddalić się zbytnio od określonego obszaru. Wtedy właśnie jesteśmy w stanie dokładnie zidentyfikować to nad czym pracujemy (powiedzmy, rozłożyć to na czynniki pierwsze i złożyć ponownie). Czyli przemyśleć (co, nie urażając nikogo, wymaga czasu. Nie spodziewajmy się cudów jeśli komuś dajemy godzinę, zwłaszcza jeśli sami problemu rozwiązać nie umiemy i dlatego zwalamy to na kogoś innego). W trybie rozproszenia, przeciwnie - przeszkody rozmieszczone są daleko jedna od drugiej, co powoduje, że piłka (czyli nasza myśl) błądzi po całym mózgu, trafiając do różnych obszarów naszej pamięci i rysując rozmaite skojarzenia. I to właśnie pozwala na skorzystanie z różnych zasobów wiedzy które mogą być przydatne przy rozwiązywaniu danego problemu. Ten proces odbywa się właściwie nieświadomie. A najlepszym stanem (można powiedzieć, doskonałym) jest sen. I tu objawia się mądrość przysłów, wszak wszyscy chyba znamy powiedzenie:
noc przynosi dobrą radę.
Nie, nie namawiam Was do zasypiania przy biurku... Żeby nie było. Czasem po prostu wystarczy zamknąć oczy. Albo wstać od biurka, przejść się do pokoju obok, pomyśleć o czym innym. A nawet porozmawiać o czym innym. Niech ta piłka sobie polata po mózgu i pozagląda w jego różne zakamarki.
Niemniej tak jak mało prawdopodobne jest rozwiązanie skomplikowanego problemu będąc wyłącznie w stanie silnej koncentracji lub nie wiedząc o co chodzi, ani jak to nad czym się zastanawiamy w ogóle działa, tak samo nie jest możliwe znalezienie rozwiązania kiedy czynników rozpraszających jest zdecydowanie za dużo. Dlatego lada dzień na drzwiach do mojego pokoju być może pojawi się kartka:
pozwólcie wreszcie mi się czasem skupić na jednym...
Gdyby ktoś był ciekawy i chciał poczytać więcej na ten temat polecam: