Prasówka
Z pierwszego artykułu, którego - skoro zamieściłam linka, streszczać nie będę - wynika jasno, iż nie ma możliwości zakwestionowania punktacji naliczonej przez KSAP. Dowodem na to jest sprawa, która swego czasu zagościła kilkakrotnie w sądach (wyroki znajdziecie
TU,
TU i
TUTAJ) kiedy to jeden z pracowników podszedł do testu kwalifikacyjnego, zabrakło mu jednego punktu do mianowania i stwierdził, że niesłusznie ten jeden punkt stracił na błednie ocenionym czy nieprawidłowo sformułowanym pytaniu. Artykuł i treść wyroków polecam. Nawiasem mówiąc, ciekawa rzecz: maturzyści ostatnio walczą w sądach o zmianę wyników matur, ciekawe z jakim to będzie skutkiem? Wszak w uzasadnieniu ostatniego wyroku czytamy:
Zasadnie zatem Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, iż ocena z pracy pisemnej, którą podważył skarżący, nie jest decyzją administracyjną i nie może być poddana kontroli sądu administracyjnego.
Czy matura jest decyzją administracyjną? Też są wątpliwości. Może maturzystom uda się otworzyć drogę i dla innych egzaminowanych?
Drugi artykuł natomiast wywołał we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony trudno nie przyznać racji prof. Czaputowiczowi co do tego stwierdzenia:
Wbrew powszechnym opiniom związek między mianowaniem a profesjonalizacją służby cywilnej jest niewielki. Profesjonalizacja dotyczy nabywania umiejętności koniecznych do wykonywania zawodu, w tym wypadku zawodu urzędnika, a nie statusu czy formy zatrudnienia. Zdanie egzaminu nie czyni jeszcze pracownika bardziej profesjonalnym, potwierdza jedynie jego wiedzę i zdolności, które miał także wcześniej. System służy urzędnikom już zatrudnionym, a nie tym, którzy mają dopiero nimi zostać.
Ale w końcówce wypowiedzi coś mi mocno zgrzyta. Po pierwsze, wcale nie jest tak, że urzędnicy służby cywilnej dostają bez problemu kolejny urzędniczy stopień. Właśnie dlatego, że dodatek za kolejne stopnie finansowany jest już z budżetu urzędu. Art. 89 skonstruowany jest tak:
1. Urzędnik służby cywilnej może otrzymać kolejny stopień służbowy po uzyskaniu pozytywnej oceny, o której mowa w art. 81, jeżeli zawiera ona umotywowany wniosek bezpośredniego przełożonego o przyznanie urzędnikowi służby cywilnej kolejnego stopnia służbowego.
2. Urzędnik służby cywilnej, który od otrzymania ostatniego stopnia służbowego uzyskał dwie kolejne następujące po sobie pozytywne oceny okresowe na jednym z dwóch najwyższych poziomów przewidzianych w skali ocen, otrzymuje kolejny stopień służbowy w terminie 30 dni od dnia zapoznania urzędnika służby cywilnej z oceną okresową.
Jak widać, w punkcie 1 konieczny jest wniosek bezpośredniego przełożonego - który wcale nie jest obligatoryjny, a w dodatku w przepisie wskazano: "może otrzymać" a nie "otrzymuje". W punkcie drugim natomiast... no właśnie, chodziło po mnie kiedyś takie badanie - jakie oceny pozytywne dostawali urzędnicy służby cywilnej. Tj. ilu z nich miało powyżej... albo znacznie powyżej oczekiwań dwa lata z rzędu? Wszak "na poziomie oczekiwań" to też ocena pozytywna, c'nie? Nawiasem mówiąc spodziewałam się, że prędzej czy później wypłynie temat majstrowania przy mianowaniu. Dlatego właśnie nigdy nie podeszłam do egzaminu. Bo nie wierzę w trwałość tych rozwiązań na tyle, żeby w nie inwestować mając inne istotne wydatki związane z kształceniem dzieci. Kiedyś już byłam zatrudniona na podstawie mianowania i mi to odebrano.
A zakończenie artykułu w ogóle mnie dobiło.
W ich [urzędników - przyp. red.] interesie leży podtrzymywanie mitu o „zamrożeniu" płac. Wolą się skupiać na uzyskiwaniu kolejnych stopni służbowych i korzystaniu z dobrodziejstw systemu. Nie wiadomo, czy klasa polityczna podejmie jeszcze próbę zmiany tego stanu rzeczy, bo jak dotychczas w starciu z urzędnikami zalicza same porażki. Tak też należy interpretować ostatnią zapowiedź rządu o planowanych podwyżkach dla urzędników.
Pan profesor chyba nie zapoznał się jeszcze z zasadami wg których te podwyżki mają być przyznawane (pisaliśmy o tym wczoraj) ani z pulą która zotała przeznaczona na służbę cywilną. Nie wierzę, żeby wielu urzędników służby cywilnej podwyżki w ogóle dostało. Przede wszystkim trafią one do osób zarabiających najmniej - bo to jest priorytet. To skandal, żeby osoba zatrudniona w urzędzie, często z wyższym wykształceniem i dokształcająca się ciągle zarabiała mniej niż pracownik marketu, nie mówiąc o poziomie zbliżonym do płacy minimalnej. Zwrot "mit o zamrożeniu płac" natomiast zwyczajnie obraża ludzi, którzy za te same, często niewielkie pieniądze od 7 lat przy zwiększonych (inflacja!) kosztach życia usiłują utrzymać siebie i swoje rodziny. Jak się kształtowały urzędnicze wynagrodzenia przy wzroście cen można zobaczyć na poniższym wykresie. Co do klasy politycznej to robi co może żeby nas - tj. grupę zawodową - zdyskredytować. Nie przypominam też sobie żadnych starć. Urzędnik ma robić co mu się każe a nie się ścierać. I to jeszcze z kim, z politykiem? Żeby mu ktoś zarzucił, że demonstruje przychylność dla opozycyjnego ugrupowania i narusza kodeks etyki? Myślę, że te ostatnie zdania artykułu wzięły się ze zwykłego braku kontaktu z szarymi urzędnikami. Myślę, że warto do Pana Profesora napisać jakiś list z wyjaśnieniem, jak naprawdę wygląda dzisiaj nasza sytuacja. Ja - i Wy - i Pan Profesor - znamy różnicę między pracownikiem s.c. a urzędnikiem s.c. Przeciętny czytelnik niekoniecznie. On te zdania odczyta jako stwierdzenie, że nie ma żadnego zamrożenia i my jako grupa zawodowa oszukujemy wszystkich wokół skarżąc się na brak podwyżek i niskie zarobki. Założymy się? I jest mi naprawdę bardzo przykro, że takie słowa padły od osoby która, wydawałoby się, powinna znać nasze problemy znacznie lepiej niż inni.
Coraz poważniej rozważam zmianę pracy. Dałam sobie czas na decyzję do końca roku. Jeśli nie znajdę nic innego, zawsze mogę się zatrudnić jako gosposia - może odczuję wtedy, że ktoś szanuje moją pracę. Kiedyś wydawało mi się, że mogę zmienić świat.
Dzisiaj już nie mam złudzeń.
* dr Piotr Zuzankiewicz jest m. in. współautorem komentarza do ustawy o służbie cywilnej. Mieliśmy okazję jakiś czas temu porozmawiać, a zapis tej rozmowy znajdziecie
TUTAJ
** prof. Jacek Czaputowicz - były dyrekto KSAP