Trudno oczekiwać fajerwerków na posiedzeniu RM, na którym omawiane będą m.in. założenia do ustawy budżetowej. Brak waloryzacji kwoty bazowej, kwotowe zwiększenie budżetu na wynagrodzenia oznacza podwyżki dla wybranych. Głównie dla tych, którzy znajdą się poniżej minimalnego wynagrodzenia za pracę, wszak wynagrodzenie to ma również ulec zmianie i niemal doścignie już kwotę bazową w korpusie. No i rzecz jasna dla krewnych i znajomych królika. Reszta obejdzie się smakiem...
Również wartość zwiększenia funduszu wynagrodzeń nie powala na kolana (2mld), jeśli wziąć pod uwagę ilu chętnych jest do tego tortu. Wszak nie samym KSC budżetówka stoi. Śmieszna w tym kontekście wydaje się uchwała Rady Służby Cywilnej nr 125 z 21 kwietnia br. (o której chyba już wspominałem). Rada wspiera dążenie do poprawy sytuacji płacowej członków KSC, zwłaszcza najniżej uposażonych z nich. Straszny wysiłek podjęła Rada. Wszak tak wspierać w dążeniach to nie lada wyczyn. I co dalej ?
Patrząc na to wszystko przez pryzmat zbliżającego się kolejnego plebiscytu przy urnach, trudno oprzeć się wrażeniu chaosu, doraźności i cudu. Ot tak nagle wręcz poprawiła się koniunktura ? Nagle przestał przeszkadzać program konwergencji ? Nastąpiła drastyczna poprawa sytuacji fiskalnej ? Tak z niczego ? To zupełnie jak niedawno obaj kandydaci na prezydenta w cudowny sposób przepoczwarzyli się w jeden wieczór w zwolenników jednomandatowych okręgów wyborczych. Mam w to wszystko wierzyć ?
Wciąż brak w tym wszystkim logiki, wizji rozwoju i długoletniego planowania w obszarze finansowania KSC i całej sfery budżetowej. Nie kupuję tego.
{jcomments on}